Dzisiaj nasz czas wypełniła wyprawa na pięknie położoną Gęsią Szyję (wysokość 1489 m n.p.m), przecudną Rusinową Polanę i urokliwą Wiktorówkę. Nasz przewodnik nie raz i nie dwa powtarzał, że nasz "drobiazg", czyli najmłodsza grupa ma super kondycję i mogłaby wytrzymałością fizyczną zaskoczyć najwytrwalszych piechurów. Rzeczywiście "nasze najmłodsze" uczestniczki zachwycają nie tylko samodzielnością, wytrwałością, ale i zasługują na specjalne słowa pochwały. Mają najczystsze pokoje (!), nie marudzą przy jedzeniu, są zawsze w przodzie na szlakach górskich i wdzięcznie proszą o pomoc (pięknie potem za nią dziękując). Ale i najstarsi zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie dwukrotnie: rano, gdy poprosiłam o ewentualną pomoc dla najmłodszych dzieci podczas wędrówki zaległa dziwna cisza. A na trasie.... Nikt nikomu nie wskazywał, nie narzucał, nie nakazywał, ale ani się obejrzałam jak plecak Moniki znalazł się w rękach Huberta, Oli na plecach Mateusza, Moniki - u Dominika, Ali- u Michała, a Karolinę zobaczyliśmy na plecach Roberta.
W ogóle mamy świetną grupę. Dlatego nie mogę się oprzeć podziękowaniom: dziękuję Wam kochani uczestnicy za wspaniałą atmosferę i dziękuję Wam - drodzy rodzice dzieci uczestniczących w wycieczce nie tylko za odpowiednie wyposażenie pociech, ale przede wszystkim ich wychowanie.
Pozdrawiamy wszystkich naszych czytelników.
Pozostałe zdjęcia z dzisiejszej wyprawy zamieścimy po powrocie. Kolejna relacja dopiero w czwartek lub piątek (ze względu na trudności z dostępem do internetu).
Krystyna Ołdak-kierownik wycieczki
Serce się raduje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz